„Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy” Eugena Ionescu

Drodzy Czytelnicy!

Od kwietnia do października zapraszamy na cotygodniowy pokaz najnowszej kolekcji literatury rumuńskiej po polsku. Pod hasłem “Książka tygodnia” na wybiegu pojawiać się będą raz w tygodniu kolejne gwiazdy, świeże i pełne werwy, w kreacjach z wyrafinowanymi dodatkami skrojonych na miarę tego pokazu.
W tym roku w sezonie wiosna-jesień nosi się książki rumuńskie w rozmiarze mini, midi i maxi: wesołe i poważne, rozmarzone, kolorowe, monochromatyczne – kombinacje są nieskończone, a wolność absolutna!

Pokaz czas zacząć!

TERAŹNIEJSZY PRZESZŁY, PRZESZŁY TERAŹNIEJSZY
Autor: Eugen Ion
escu
Przekład
: Anastazja Dwulit
Wydawnictwo
Agora, Warszawa 2018

Eugen Ionescu, autor kultowej Łysej śpiewaczki, po raz kolejny zaskakuje.Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy to pełen wspomnień, spostrzeżeń i refleksji, esej na temat absurdów świata XX wieku.
Eugen Ionescu – jeden z najważniejszych twórców XX wieku, wielki mistrz teatru absurdu – zaskakiwał wielokrotnie w swoich utworach. Nie mniej zaskakująca jest ta książeczka, rozmiarami odwrotnie proporcjonalna do bogactwa spostrzeżeń w ponadczasowych kwestiach. Przede wszystkim jest bardzo osobista: powstała z zapisków młodego Ionescu w czasie II wojny, uzupełnianych w latach sześćdziesiątych i później. Ów „dziennik intymny” zawiera więc wiele wątków autobio-graficznych, w tym nieposkromionych traum przeżytych, gdy ojciec, rumuński prawnik, opuścił matkę Francuzkę, a potem odebrał jej prawa rodzicielskie, przymusowo ściągając małego Eugena z Paryża do Rumunii i oddzielając go od siostry. „Ojczyzna”, znienawidzona zarówno za sprawą ojca, jak i panującej tam, totalitarnej władzy, skłania Ionescu do bolesnych rozważań na temat natury totalitaryzmu, roli propagandy i mechanizmów władzy – rozważań zdumiewająco przystających do naszych współczesnych realiów.
Przeplatając wątki osobiste, literackie, publicystyczne i filozoficzne z aforystyką, prozą niemal poetycką i nieodparcie śmiesznymi, absurdalnymi „bajkami dla dzieci poniżej trzeciego roku życia”, widzi też Ionescu więcej niż niejeden pisarz science fiction…

Czy udało nam się wzbudzić waszą ciekawość?
Zapraszamy do lektury fragmentu książki:

Zastanawiam się, jak uda nam się uciec. Na niebie nad naszymi głowami wisi groźba.
Niebezpieczeństwo nadchodzi, otacza nas, jest coraz bliżej. Czy zostaniemy zmiażdżeni? Jak wytrwać, jak to przetrzymać? Chodzi mi o to, jak wytrwać moralnie: jak nie stracić wiary w siebie, jak się nie ugiąć, jak zachować wiarę w sprawiedliwość? Nawet jeśli udaje mi się stawiać opór, udaje mi się pisać książki, to co będzie, kiedy pewnego dnia publicznie wygłoszę swoje zdanie? Czy wysłuchają mnie z należytą uwagą, czy mi uwerzą, czy kogoś poruszę? Zresztą, tak czy inaczej, nie stawię czoła przemijaniu, nie wygram z płynącym czasem. Być może zdołałbym co najwyżej uchronić w tym potopie swoje życie prywatne. Jednak samotnie nie dam rady ocalić moralności, w którą wieżę, kultury, na której mi zależy. [czytaj dalej tutaj]

Eugen Ionescu (Eugène Ionesco )
Urodził się 26 XI 1912 w Slatinie (Rumunia),
zmarł 28 III 1994 w Paryżu. Jego ojciec, Eugen Ionescu senior, był Rumunem, a matka Marie-Thérèse Ipcar, Francuzką pochodzenia rumuńskiego i greckiego. Lata dziecięce spędził we Francji, ale w 1925 roku wrócił do Rumunii. Studiował na Uniwersytecie w Bukareszcie, po studiach w latach 1936-1938 pracował jako nauczyciel języka francuskiego w liceum. Zajmował się również krytyką literacką. W roku 1936 ożenił się. Do Francji wrócił w roku 1938, dzięki otrzymanemu stypendium na przygotowanie doktoratu pt. Motyw śmierci i grzechu w literaturze francuskiej od czasów Baudelaire’a. Nigdy go nie ukończył, jednakże podjął decyzję o pozostaniu w Paryżu na stałe, tam zastała go wojna. Wrócił jeszcze do Rumunii, ale w roku 1942 przyjechał z powrotem do Francji, gdzie został do końca życia. Od 1971 był członkiem Akademii Francuskiej; przedstawiciel awangardy teatralnej, jeden z twórców teatru absurdu.
Jego twórczość dzieli się na 2 okresy. W pierwszym — głównie jednoaktówki (m.in.
Łysa śpiewaczka 1950, Lekcja 1951, Krzesła 1952), także sztuki dłuższe (np. Amadeusz, albo Jak się go pozbyć 1954, Kubuś, czyli Uległość 1955) — Ionesco rozbijał konwencje teatralne, tworząc teatr fragmentaryczny, pełen powtórzeń (zakończenie sztuki wydaje się nowym początkiem), pozbawiony tradycyjnej akcji, progresji i konfliktu, oparty na obrazach. Obrazy te odkrywają „tragedię języka” (puste mechanizmy mowy nieprzystającej do sytuacji, działającej jakby w próżni) oraz nieuświadomione popędy ludzkie. Pisarz ukazywał w ten sposób świat absurdalny, jak z marzeń sennych i fantazmatów, w którym człowiek jest tylko marionetką podlegającą mocy słów i rzeczy.
W drugim okresie, po dokonaniu ostrej krytyki B. Brechta i jego zwolenników (polemiczna sztuka
  Improwizacja 1956, przekład polski w „Dialogu” 1956 nr 5), Ionesco poszukiwał własnej formy dramatycznej. W kolejnych utworach (Morderca nie do wynajęcia 1959,Nosorożec 1960, Pieszo w powietrzu1962, Król umiera, czyli Ceremonie 1962) nowy bohater, Bérenger, nie dając się zwieść mowom polityków, nie zważając na obojętność społeczeństwa, protestuje i walczy z ideologiami totalitarnymi. Usiłowania te nie przynoszą efektu, bo jego własne słowa są pozbawione mocy sprawczej, a nic nie jest w stanie uchronić człowieka przed złem i śmiercią. W sztukach tych pisarz przywrócił tradycyjną intrygę, zastosował ramy jedności dramatycznej i czasowej. Poza utworami powiązanymi postacią Bérengera powstały m.in. Macbett (1972, przekład polski w „Dialogu” 1972 nr 6) – parafraza tragedii W. Szekspira, oraz  L’homme aux valises (1975). Ionesco był także autorem opowiadań, powieści Samotnik (1973, wydanie polskie 1977), scenariuszy filmowych, tekstów krytycznych (Notes et contre-notes 1962), dzienników (Journal en miettes 1967, La quête intermittente 1987) oraz libretta opery Maksymilian Kolbe do muzyki D. Probsta (1988, wystawienie polskie 1990).
Eugène Ionesco należał do najwybitniejszych francuskich dramaturgów 2. połowy XX w. Wykorzystał bunt i eksperymenty językowe awangardy 1. połowy stulecia (od A. Jarry’ego do nadrealistów). Czerpał z psychologii głębi, analizował problemy ludzkiej egzystencji. Posługiwał się nonsensem, czarnym humorem, groteską, fantastyką i parodią, ukazując całą gamę komizmu i inwencji dramatycznej. Dążył do stworzenia teatru będącego odbiciem epoki — kreślił gorzką wizję tragicznej kondycji człowieka, zmagającego się samotnie z bezsensem istnienia, lecz zarazem przywracał nadzieję na „słowo prawdziwe” (tj. możliwość porozumienia z innymi), którego powinno się szukać w samym sobie. Sztuki Ionesco w większości były wystawiane na polskich scenach, począwszy od 1957 (
Krzesła). [na podstawie Encyklopedii PWN]

Anastazja Dwulit (tłumaczka książki)
Tłumaczka z języka francuskiego.Przedstawia się jako „tłumaczka książek niepopularnych, napisanych przez autorów znanych (Ciorana, Prousta, Ionesco, Derridę) i nieznanych (nie ma co wymieniać, bo nieznani). Nie przełożyła niczego poczytnego ani nawet pożytecznego (czeka na propozycję przekładu bestsellerowego poradnika).”

Co piszą pasjonaci lektur o książce Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy:

Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy to najobszerniejszy spośród tomów zapisków Eugene’a Ionesco. Diarystyka i eseistyka tego autora znajdują się w cieniu jego twórczości dramatopisarskiej, choć to właśnie w nich należy szukać źródeł autorskich pomysłów, które legły u podstaw teatru absurdu.
Przede wszystkim jednak zapiski te są niezwykłym dokumentem zaświadczającym o skomplikowanym życiu wewnętrznym artysty, a także ponadgatunkową hybrydą, w ramach której dziennik intymny łączy się z autobiografią, doraźną publicystyką i filozoficznym esejem. Nie brakuje tu także prozy poetyckiej oraz groteskowych
Bajek dla dzieci poniżej trzech lat bliskich w absurdalnym tonie temu, co Ionesco przedstawiał w swoich sztukach; nie ma jednak wątków ironicznych – to teksty niezwykle poważne, wręcz bolesne, fundamentalne dla zrozumienia Ionesco jako artysty i Ionesco jako człowieka. Mimo tego, że tom jest wyborem tekstów powstałych na przestrzeni co najmniej trzydziestu lat (Ionesco pisał większość tekstów około roku 1967, ale czerpał obficie z zapisków czynionych od 1934 roku, zestawiając je ze sobą lub je sobie przeciwstawiając, a nierzadko tworząc z nich osobliwe kolaże), nie można w ich przypadku mówić o jakiejkolwiek przypadkowości. Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy to tom spójnie skonstruowany, łączący zapiski z czasów wojny z politycznymi perorami tworzonymi na gorąco w trakcie wojny sześciodniowej w 1967 roku – odwołujące się do tytułu tomu połączenie dwóch czasów pozwala autorowi na snucie osobistej i wielowątkowej opowieści o immanentnym złu, któremu od niepamiętnych czasów hołduje ludzkość.” [Maciej Robert, „Nowe Książki”]

Przez Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy przewijają się cztery wątki: ojciec, dalej ów raj dzieciństwa, następnie czas nosorożców, a wreszcie rok 1967, w którym powstał ten montaż. Ionesco stosuje zasady znane z gry w domino. Dobiera z puli, dostawia do chwili obecnej (tu: roku 1967) obserwacje z przeszłości, wędruje po swej biografii na pozór bez planu, aż odkryje, że ma z obu stron mydło. Gdyż jego fragmenty refleksji, wspomnienia, a nawet bajki są zawsze enigmatyczne. Urywa, dochodząc do wyobrażeń, scen czy wyznań, które woli przemilczeć. Krótko mówiąc, cenzuruje się, i to pilnie. A mówiąc jeszcze inaczej – naszą drogę przez ten dziennik wyznaczają punkty, których nie ma. Cóż może być bardziej Ionescowskie? […]
Wkręcony w zaszłości lat wojny, a nawet przedwojnia, o których opowiada tak, by jak najmniej powiedzieć, a jednak od opowieści powstrzymać się nie może; udręczony traumą ukrywanego żydostwa, do którego tak jakby sam nie chciał się przyznać, lecz którym wprost dyszy; na wpół niedoszła ofiara Holocaustu, na wpół świadek, który przetwarza lęk w awangardową sztukę; rozdzierany rodzinną repulsją i resentymentem – Ionesco nie różni się wiele od współczesnego Polaka. Który też twierdzi, że nie ma o szóstej rano poglądów politycznych (a ma je, aż miło), który nie pamięta, co powinien pamiętać, a pamięta, co się nie zdarzyło, który na swej posadzie pracuje dla rządu, którym gardzi, który kaleczy wszystkich wokół podejrzeniami i manią wielkości. Jako dramaturg i jako pamiętnikarz Ionesco mówi po polsku, że ha, choć jego przyjaciel Jan Kott zapewniał, że ani-ani. Różnica jest tylko jedna. By ją wskazać, sięgnę po nowelistyczną wersję Mordercy nie do wynajęcia noszącą tytuł Fotografia pułkownika. Otóż los konfrontuje tam bohatera z osobnikiem o szczególnym spojrzeniu. Patrząc w jego okrutne oko, jakby wężowe czy tygrysie, bohater Ionesco uświadamia sobie, że: „Wszelkie obietnice szczęścia, cała miłość świata nie są w stanie go dosięgnąć. Nie może go uwieść piękno ani zawstydzić ironia; ani wszyscy mędrcy świata nie są zdolni sprawić, żeby zrozumiał bezsens zbrodni czy też miłosierdzie”. Czy Polak potrafi mieć się na baczności przed ludźmi o takim spojrzeniu, to jeszcze nie wiadomo.” [Jan Gondowicz, przedmowa do książki]

Polecamy materiał wideo z udziałem prof. Octaviana Saiu, przygotowany specjalnie dla polskich czytelników.

Octavian Saiu jest krytykiem teatralnym, zastępcą Sekretarza Generalnego Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych (AICT), Prewodniczący Sekcji Rumuńskiej AICT – Teatrologia, autorem książki pt. Ionescu/Ionesco: un veac de ambiguitate (Ionescu/Ionesco: stulecie ambiwalencji.

Zapraszamy na stronę Wydawnictwa Agora
oraz na Facebook Rumuńskiego Instytutu Kultury w Warszawie.