Kompas literacki - „Czarny motyl” Radu Paraschivescu

„Kompas literacki” – nowy projekt promujący współczesną literaturę rumuńską w Polsce

Kompas literacki - ma być przewodnikiem po pracowniach współczesnych pisarzy rumuńskich, nieodkrytych jeszcze przez polską publiczność lub tych, których nowe książki nie trafiły jeszcze do Polski. Kompas odsłania najkrótszą drogę do centralnego punktu dobrej literatury, zachęcając polskich czytelników, tłumaczy i wydawców do wypraw po nowych krainach rumuńskiej wyobraźni literackiej.

Kompas pokazuje nam dzisiaj:

CZARNY MOTYL Radu Paraschivescu

Jedni nazywali go „malarzem wiecznej nocy“, inni widzieli w nim Antychrysta malarstwa. Jedni podziwiali jego twórczą siłę, inni opłakiwali jego upadki. Kochany i przeklinany, porywczy i hojny, nigdy nie pogodzony ani ze sobą, ani ze światem, Michelangelo Merisi, alias Caravaggio, pisze powieść swojego życia piórem, pędzlem albo szpadą. W Rzymie początku wieku XVII, między karczmarzami i markizami, prostytutkami i kardynałami, karciarzami i kupcami, Caravaggio obala kanony i puszcza z dymem przesądy. Jego modelki pochodzą z burdeli albo więzień, a przyjaciele towarzyszą mu na suto zakrapianych winem posiadach i bójkach na rogu ulicy. Zagubiony w namiętnościach i wyzwaniach, gotowy w każdej chwili zaprzeczać i przeciwstawiać się, Caravaggio jest człowiekiem przeklętym o anielskich dłoniach, grzesznikiem targanym obsesjami. Jedna z owych obsesji odwiedza go coraz częściej pod postacią nocnego stworzenia, które artysta pragnie oddać na płótnie w egzorcystycznym rytuale. Czarny motyl nie jest kroniką bezprawia, a powieścią w mocnych kolorach o chwale i upadku, o żądzy i zwątpieniu, o winie i miłości. O miłości? Oczywiście, bo słowo Rzym – Roma odczytane wspak staje się Amorem.

Współrzędne lokalizacji książki:

Wydawnictwo Humanitas, Bukareszt 2010, 2019, 328 s.

Kim jest Radu Paraschivescu?

Radu Paraschivescu (ur. 1960 w Bukareszcie) jest pisarzem, tłumaczem i redaktorem w wydawnictwie Humanitas. Pisze powieści (Fluturele negru / Czarny motyl, Astăzi este mâinele de care te-ai temut ieri / Dzisiaj to jest jutro, którego obawiałeś się wczoraj, Cu inima smulsă din piept / Z sercem wyrwanym z piersi, Balul fantomelor / Bal duchów) oraz zbiory opowiadań (Bazar bizar / Dziwny bazar, Aştept să crăpi / Czekam, aż zdechniesz, Am fost cândva femeie de onoare / Byłam kiedyś kobietą honoru, Omul care mută norii / Człowiek, który przenosi chmury). Esej Ghidul nesimţitului (Przewodnik dla grubianina) sprzedaje się w ponad 65.000 egzemplarzy. Gromadzi teksty o Rumunii w tomach: Maimuţa carpatină / Karpacka małpa, Două mături stau de vorbă / Rozmawiają sobie dwie miotły, Dintre sute de clişee / Między setką stereotypów, Orice om îi este teamă / Każdy się czegoś boi, În lume nu-s mai multe românii / Na świecie nie ma większej ilości rumunii albo Vitrina cu şarlatani / Gablotka z szarlatanami. Jest koordynatorem tomów zbiorowych Răcani, pifani şi veterani / Rekruci, trepy i weterani oraz De la Waters la Similea / Od Watersa do Similei. Wydał ponad 115 tłumaczeń z Juliana Barnesa, Salmana Rushdiego, Jonathana Coe, Jamesa Saltera, Williama Goldinga, Johna Steinbecka, George’a Saundersa, Stephena Fry, Nicka Hornbyego, Kazuo Ishiguro, Davida Lodge, Martina Amis itd. Jest obecny w 20 tomach zbiorowych (Intelectuali la cratiţă / Intelektualiści przy garach, Cartea cu bunici / Książka z dziadkami, Cum să fii fericit în România / Jak być szczęśliwym w Rumunii, Bucureştiul meu / Mój Bukareszt, Iubire 13 / Miłość 13, Scriitori la poliţie / Pisarze na policji, Poveşti de dragoste la prima vedere / Historie miłosne od pierwszego wejrzenia, Selfie, Casele vieţilor noastre / Domy naszego życia, Liber amicorum, Ce poţi face cu două cuvinte / Co można zrobić z dwoma słowami itd.). Napisał ponad 3 000 artykułów do rozmaitych gazet i czasopism. Jest stałym współpracownikiem rozgłośni radiowych Digi FM i Rock FM oraz rozgłośni telewizyjnej Digi Sport. Pisze dla tygodnika New Money. Najnowsza jego opublikowana książka to Vitrina cu şarlatani (Gablotka z szarlatanami). Pracuje nad tomem prozy włoskiej Misterele din Fiumelatte (Tajemnice z Fiumelatte) oraz powieść Podul diavolului (Most diabła). Zawsze ciągnie go do Włoch. Albo do Francji. Albo i tu, i tu. Mieszka w Bukareszcie ze swoją żoną Iriną. Prezydent Rumunii przyznał mu w 2020 roku Order „Zasłużony dla Kultury” w randze Kawalera.

Prowadzeni przez kompas, Veni, legi, dixi (ach, łacina: przybyłem, przeczytałem, powiedziałem):

„Trzeba mieć mocne nerwy, żeby zabrać się do pisania biografii Caravaggiego – szaleńca pośród szaleńców, jak mawiali o nim współbracia, skandalisty kilku włoskich miast, które bynajmniej nie potrzebowały kolejnego skandalisty, „Antychrysta malarstwa“, nazywanego tak za życia, ale zwłaszcza później, w okresie ponownego odkrywania jego sztuki. A zatem trzeba mieć siłę, motywację i odwagę, żeby porwać się na rekonstruowanie krótkiego i burzliwego życia owego genialnego wariata, a co dopiero, żeby napisać o nim powieść, która zaprowadzi myśli czytelnika tam, gdzie się w ogóle nie spodziewał… […]
Bohater Radu Paraschivescu jest z pewnością wizjonerem, a także uosabia wszystko to, co powiedziano o Caravaggiu w ciągu ostatnich trzystu lat. Jest więc malarzem wiecznej nocy, poetą grozy, Antychrystem płonącym heretycką i mocną wiarą. Ale ów bohater jest także – i w tym właśnie tkwi clou naszej powieści, która bez tego byłaby jedynie dobrze skrojoną biografią – zwykłym człowiekiem, z wszystkimi jego przypadłościami: niewdzięcznością, rozwiązłością, tchórzostwem, okrucieństwem, gwałtownością. Jak można wytrzymać, czytając o jednym człowieku łączącym wszystkie te wady, którym dodatkowo towarzyszy chroniczny brak higieny, pokazany w opisie jednego z miłosnych uścisków? O człowieku, który w dodatku wciąż próbuje wydobyć na powierzchnię własny talent? Oto pytanie, na które Radu Paraschivescu odpowiada pewną narracyjną kreską i zdecydowanym konturem. […] Być może właśnie niespodzianką powieści Czarny motyl jest właśnie ów świat pełen kontrastów, tętniący szaleństwem, a jednocześnie doskonale kontrolowany, boski i pospolity, jawiący się jako struktura pełna obrzydliwego brudu, a zarazem krystalicznie piękna – magma kontrastów, którą autorowi udaje się przeprowadzić do końca ręką wiedzioną instynktem rasowego prozaika. To niespodzianka, która na pewno pozostawi w nas ślady.” [Simona Sora, Dilema veche]

„Proza Radu Paraschivescu jest swego rodzaju fikcyjną studnią artezyjską. Jej autor posiada niebywałą zdolność do tworzenia inscenizacji na własnych warunkach. Opowieści są pełne inwencji, rozgałęzione, skomplikowane. Stale prowokują do możliwie niespodziewanego challenge’u kulturowego, udają biografię literacką opartą na rekonstrukcji historycznej, ale nie respektują wymogów gatunku, tylko idą tam, gdzie prowadzi autora perfekcyjnie czysta przyjemność pisania. Jestem przekonana, że Paraschivescu pisłaby równie dobrze w każdej manierze, na każdy temat, choćby najgłębiej zanurzony w kulturze, historii i namacalnej dosłowności, bo posiada ów gen iluzionisty, rozwijany mądrze, ale jednocześnie bez taryfy ulgowej dla samego siebie”. [Tania Radu, Adevărul]

„Powieść Czarny motyl to obraz namalowany prozą, barwny, groteskowy, enigmatyczny i gdzieniegdzie cuchnący zgnilizną. Jej autor odtworzył grę świateł i cieni, w których genialny malarz zawarł swoje człowieczeństwo.” [Adriana Gionea, townportal.ro]

Chcecie się przekonać sami? Kompas ujawnia fragment książki:

„Przystrojony w wiosenne szaty Rzym wyglądał jak pożądana przez wielu panna młoda. Swaci przybyli z czterech stron świata próbowali jej dogadzać, odkryć jej tajemnice i zmierzyć jej moc albo słabość. Jedni spacerowali wzdłuż zjadanych przez pleśń murów przepełnieni bogobojnym lękiem, inni używali swego zuchwalstwa i dumnie bili się w piersi. Pstrokate kłębowisko ludzkie opanowało miasto. Targowi sprzedawcy ryb z nosami pomarszczonymi od rozmaitych zapachów krzykliwie reklamowali towar i szerokimi gestami zachęcali przechodniów do jego kupna. Głośna gadanina dziesiątek przekupek wznosiła się nad domami jak chmura słów pragnąca ogrzać stopy Boga. Szybkoręcy złodziejaszkowie z fantami do połowy wypełniającymi im koszule czaili się, żeby buchnąć roztargnionym kupcom wszystko, co tylko się nawinęło i natychmiast zwiewać w przypadku odkrycia tych ich niecnych zamiarów. Wózki, z których zatrudnieni na dniówkę chłopcy wyładowywali wszelkie dobra, były lustrowane badawczym i żarłocznym wzrokiem. Najróżniejszego autoramentu ptaki obsiadły pomniki i fontanny, gdzie załatwiały się gromadnie i swobodnie, szukając potem innych obiektów i pozostawiając słońcu troskę o wysuszenie łajna, a słońcu obowiązek jego zmycia.”... [czytaj dalej tutaj]

Czekamy na wrażenia po lekturze pod adresem warszawa@icr.ro!