Kompas literacki - „Hotel Universal” Simony Sory

„Kompas literacki” – nowy projekt promujący współczesną literaturę rumuńską w Polsce

Kompas literacki - ma być przewodnikiem po pracowniach współczesnych pisarzy rumuńskich, nieodkrytych jeszcze przez polską publiczność lub tych, których nowe książki nie trafiły jeszcze do Polski. Kompas odsłania najkrótszą drogę do centralnego punktu dobrej literatury, zachęcając polskich czytelników, tłumaczy i wydawców do wypraw po nowych krainach rumuńskiej wyobraźni literackiej.

Kompas pokazuje nam dzisiaj:

HOTEL UNIVERSAL Simony Sory

Będący zarazem autobiograficzną fikcją i duchowym ćwiczeniem, Hotel Universal jest powieścią o zaginionym świecie, świecie pomieszanym, kosmopolitycznym i okrutnym, ale posiadającym nienaruszone, zasadnicze wartości.
Mówi się, że kiedyś hotel Universal znajdował się dokładnie w centrum Bukaresztu. Dziwne miejsce o niezliczonych zakamarkach i pokrętnych piwnicach, hotel na ulicy Gabroveni przeżył swoje życie kilka razy: parę razy się spalił, odbudował i był świadkiem dramatów wpisanych do kronik z dawnych czasów. Przetrwał okres komunistyczny z wieloma zmianami, a po roku 1989 stał się domem akademickim dla studentów, przeżywając swoje kolejne życie, tak samo nieprzewidywalne, aż do momentu, kiedy został odzyskany przez dawnych właścicieli i zamknięty na cztery spusty.
W 1856 Bazyli Capșa, założyciel słynnej bukareszteńskiej restauracji, ponosi klapę podczas swojej pierwszej większej wyprawy handlowej na Krym.
W 1993 w Hotelu Universal, który w międzyczasie stał się schronieniem dla bohemy studenckiej pierwszych lat po rewolucji, ma miejsce zbrodnia albo samobójstwo. Osobą, która wiąże oba te momenty, jest somnambuliczka Maja, prapraprawnuczka „złotowłosej dziewczyny” przywiezionej przez Capșę do Bukaresztu po powrocie z Krymu. W jednym z pokoi hotelowych Maja pisze i przepisuje na nowo epopeję rodzinną opowiadaną przez babcię całymi latami.

Współrzędne lokalizacji książki:

Wydawnictwo Polirom, Jassy 2012, 272 s.

Przekład na język chorwacki: Edicije Božičević, Zagrzeb 2015
Przekład na język francuski: Éditions Belfond, Paryż 2016

Kim jest Simona Sora?

Simona Sora (ur. 1967) jest prozaiczką. Dłuższy czas pisała do rumuńskiej prasy kulturalnej, głównie do czasopism Dilema, Dilema veche i Dilemateca. Zadebiutowała w 2008 roku esejem Odnalezienie intymności (Cartea Românească), który otrzymał nagrodę Związku Pisarzy za debiut, nagrodę czasopisma Observator cultural za debiut, nagrodę za egzegezę w prozie rumuńskiej, nagrodę czasopisma România literară za debiut i była finalistką Wielkiej Nagrody Prometheus. W 2009 Simona Sora opublikowała esej Ostatnia Thule. Dackie twierdze w Górach Orăştie (Artec, Hiszpania), natomiast w 2014 tom publicystyki Seinfeld i siostra Nabokowa (Polirom). Jej pierwsza powieść, Hotel Universal (2012, 2013), została przetumaczona na język chorwacki przez Gorana Čolakhodžića, Anę Brnardić Oproiu i Adriana Oproiu (Wydawnictwo Bozicevic, 2015), a na język francuski przez Laure Hinckel (Belfond, 2016), otrzymując nagrodę Akademii Rumuńskiej „Ion Creangă“ w dziedzinie prozy, nagrodę czasopisma Accente w dziedzinie prozy i jednocześnie nominację do nagrody „Festival du premier roman“ w Chambéry-Savoie. W 2020 autorka opublikowała podwójną powieść Uczynność: Wstąpienie do ortopedii/ Gość na całe życie, bardzo dobrze przyjętą i nominalizowaną do nagrody Sofia Nădejde za literaturę pisaną przez kobiety. Tłumaczyła na rumuński literaturę hiszpańską i środkowoamerykańską (Carlos Fuentes, Moje credo; Iván Repila, Chłopiec, który ukradł konia Attylli; Roberto Bolaño, Historyjka lumpen), a jej opowiadania zostały opublikowane w licznych antologiach opowiadań rumuńskich. Sporządziła i napisała przedmowę do wielu współczesnych antologii prozy lub poezji w Rumunii i Hiszpanii. Jest członkinią Związku Pisarzy Rumuńskich oraz PEN Clubu Rumunia. Obecnie koordynuje wydawnictwo Rumuńskiego Instytutu Kultury.

Prowadzeni przez kompas, Veni, legi, dixi (ach, łacina: przybyłem, przeczytałem, powiedziałem):

„Książka Simony Sory to konstrukcja zdumiewająca, tekst w tekście w tekście i tekst o tekście, jak matrioszki połączone niezliczonymi, widocznymi i niewidocznymi nićmi. To opowieść o specjalnym miejscu posiadającym nadzwyczajne moce, o tytułowym Hotelu Universal, ale również historia wielu pokoleń ludzi, którzy do tego miejsca trafiają, połączenie powieści historycznej ze współczesnością, realizmu z baśniowością, świata rzeczywistego i świata zamkniętego na kartkach papieru.”
„Tym, co przyciąga w tej książce nie jest jakość konstrukcji literackiej (bo żeby odkryć jej tajemnice, należy przejść przez kilkadziesiąt stron), ale wdzięk opowieści, muzyczność frazy, smakowitość języka, czyli to wszystko, co nazywamy talentem.
Jako historia pewnej rodziny na tle stu pięćziesięciu lat historii ogólnej, opowieść, do której wciąż dodawane są nowe niuanse i nowe plany, mieszanka rzeczywistości i baśniowości, literatura i jednocześnie opowieść o literaturze, Hotel Universal jest tekstem przeznaczonym zarówno dla czytelników „niewinnych”, początkujących, jak i dla ludzi oddających się rzeczom wyrafinowanym. Wraz z pojawieniem się tej książki literatura rumuńska zyskuje prozaiczkę z pewnością wartą uwagi.” [Luminița Corneanu, „Luceafărul”, „România literară”]

„Istnieją pisarze wyróżniający się we wszystkich gatunkach, od właściwej twórczości do eseistyki, historii i krytyki literackiej czy też tekstów umieszczanych w bardziej lub mniej kulturalnych czasopismach. Jeżeli podobnego formatu wieloraki talent dał się poznać najpierw jako krytyk debiutantów, zauważający zarówno ich dobre, jak i słabe strony, ogłaszający werdykty, to w momencie własnego debiutu powieściowego ryzykuje on podwójnie. Simona Sora pisze od wielu lat recenzje w czasopiśmie Dilema, jest koordynatorką cyklu Dilemateca, publikuje eseje, studia i tłumaczenia, ale podjęła się owego podwójnego ryzyka i wygrała, bo jest przekonująca: umie opowiadać, umie tworzyć złudzenie życia, ma co opowiedzieć i lubi to robić, grając z oczekiwaniami czytelnika, ale nie nużąc go ani przez chwilę. A to jest duża sprawa, wiem, co mówię.” [Adriana Bittel, „Formula AS”]

Hotel Universal to książka, którą się czyta, ale zarazem śledzi! Śledzi w rzeczywistym tego słowa znaczeniu, bo wnikamy w pełne nostalgii opowieści uliczne, ale jednocześnie w przenośni przedzieramy się przez wszystkie zgromadzone w tekście informacje, odbite również w pamięci naszego życia i docieramy do wydarzeń nam współczesnych. Jest to książka, którą się kocha, bo prowadzi nas na powierzchni, ale też w głębokich czeluściach magii, realizmu, nas samych… , żywych przecież istnień, które skądś przychodzą i docierają do konkretnego tu i teraz. Bo przecież zanim staliśmy się tymi, którymi jesteśmy, nasze korzenie pojawiły się, wzrastały i czerpały z losu poprzednich pokoleń.
Będący w nieustającym ruchu bohaterowie Simoy Sory zatrzymali czas w głębokiej, mądrej książce.” [Delia Marc, filme-carti.ro]

Chcecie się przekonać sami? Kompas ujawnia fragment książki:

„W ciemnym holu mieszczącym pięcioro drzwi, gdzieś na blokowisku Dacia Maja dowiedziała się pewnego grudniowego poranka o upadku dyktatora Ceauşescu. Z okrzykiem: telewizor, telewizor! przez drzwi wejściowe wparowała, prawie ich nie otwierając, Lucia Iacoboni, jej była nauczycielka. W ich mieście niedaleko Timiszoary, w której zabijano ludzi na ulicy, od kilku dni organizowano protesty. Tak jak wszyscy, Maja brała w nich udział. Wydawało jej się dziwne, że liderami pochodu niosącego podziurawione flagi i wznoszącego mobilizujące, ale brzmiące wtedy jeszcze całkiem nieprawdopodobnie okrzyki, było kilku miejskich pijaczków i łachmytów. Być może tylko oni mieli jeszcze odwagę, podsycaną wprawdzie chemią, ale jednak odwagę, podczas gdy ona myślała z przerażeniem, że wywalą ją ze studiów, na które dostała się zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Kiedy więc jej dawna nauczycielka wuefu wparowała do holu, Maja zrozumiała, że udało się i, wzdychając z ulgą, postanowiła jeszcze tego samego wieczoru pojechać do Bukaresztu, gdzie, jak się wydawało, zaczęła się Rewolucja. Przez jakiś czas wszyscy gapili się w telewizor jak sroki w kość, potem jednak dziewczyna spakowała się i poszła na dworzec. Miasto i dworzec opustoszały, ale pociągi kursowały zgodnie z rozkładem. Kiedy Maja, nie słuchając już chaotycznych słów rodziców, wsiadała do pospiesznego do Bukaresztu, przemknęło jej przez głowę, że może to ostatni raz, kiedy widzi swoich staruszków. Jedynie jej siostra, Sorina, dysponująca jakimś wyrafinowanym poczuciem harmonii, nie mieszała się w kakofonię świstów, parsknięć i zarzutów, tylko podniosła do skroni palec, który następnie lekko obróciła jak świder. Potem odwróciła się plecami i ruszyła szybko przez tory.”... [czytaj dalej tutaj]

Czekamy na wrażenia po lekturze pod adresem warszawa@icr.ro!