Andrei Oișteanu
NARKOTYKI W KULTURZE RUMUŃSKIEJ. Historia,
religia i literatura [fragment]
„[...] Choć powyższy fragment nie mówi tego wprost, to na jego podstawie możemy się domyślać, że historyk religii doświadczył intoksykacji opium. W monografii poświęconej Mircei Eliademu, Ioan Petru Culianu wspomina ten epizod, podsumowując „dziwny tydzień” jednym zdaniem: „Eliade uczestniczył w nieodpowiedzialnych nocnych eskapadach organizowanych przez pewnego Niemca, który znał tubylcze dzielnice [Kalkuty]”[1]. Mac Linscott Ricketts sugeruje przyjęcie jakiegoś narkotyku, ale on również nie wdaje się w szczegóły dotyczące doświadczeń młodego rumuńskiego uczonego w chińskiej dzielnicy Kalkuty: „Eliade przez tydzień był zamroczony, odurzony, wydany na pastwę halucynacji i fantasmagorii”[2].
Oczywiście, w Kalkucie można było znaleźć opium nie tylko w lokalach z China Town, ale również w dzielnicach indyjskich. Taki właśnie kwartał znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie anglo-indyjskiej dzielnicy, w której mieszkał Mircea Eliade. W październiku 2007 roku miałem okazję odwiedzić w Kalkucie domy, w których Eliade pomieszkiwał w latach 1929-1931. Byłem zarówno w domu jego mistrza, Surendranatha Dasgupty (ojca Majtreji), jak i w pensjonacie anglo-indyjskiej rodziny Perrisów. „Mieszkałem wówczas na Ripon Street – pisze Eliade w Nocach w Serampore [Nopți la Serampore,1940] – w południowej części miasta, znacznie oddalonej od dzielnicy czysto indyjskiej. Lubiłem wychodzić z domu od razu po kolacji, po czym błądziłem pośród wąskich uliczek, pośród murów osłoniętych kwitnącymi krzewami, aż zostawiałem za sobą ostatnie anglo-indyjskie wille i wkraczałem do labiryntu tubylczych domków, które zawsze tętniły życiem”. Eliade kontynuował opis „czysto indyjskiej” dzielnicy odwołując się do swojej pamięci olfaktorycznej: zapach huka [nargili] i słodkawy dym opiumowy zlewały się w jedno z niezapomnianymi woniami unoszącymi się nad dzielnicami indyjskimi[3].
W swoich wspomnieniach pisanych i publikowanych w dojrzałym wieku, Mircea Eliade zachowywał dyskrecję w temacie spożywania narkotyków i doświadczeń seksualnych. Większa szczerość charakteryzuje jego pisma z młodości - dziennik i quasi-autobiograficzną powieść. „Autentyzm” był jedną z charakterystycznych cech pisarstwa Eliadego z okresu międzywojennego. Często towarzyszyła mu również zuchwałość oraz uznanie prymatu doświadczeń życiowych nad tymi intelektualnymi – co było jedną z reguł trăirismu, filozofii życia, wyznawanej przez młodego Eliadego i jego pokolenie.
Czerpiący z filozofii egzystencjalnej trăirism był promowany w latach 30. przez Nae Ionescu i jego uczniów, sam termin zaś został ukuty przez Serbana Cioculescu, jako quasi-ironiczne tłumaczenie niemieckiego pojęcia Lebensphilosophie („filozofia życia”). Jak zauważa Ion Vianu: „W imię prototrăirismu (ponieważ w tamtym okresie młody pisarz nie był jeszcze pod urokiem Nae Ionescu), Eliade przedkładał w Indiach gorące doświadczenia erotyczne [i narkotyczne – A.O.] nad przepisywanie doktoratu na język sanskrycki. Doświadczenie intelektualne było opium dla rumuńskich wyznawców filozofii życia (tak jak według Marxa religia jest opium dla mas). Był to, paradoksalnie, uprawiany przez intelektualistów antyintelektualizm, który proponował życie w najbrutalniejszej postaci jako dopełnienie, a często również zanegowanie, książki”[4].
W Dzienniku indyjskim (1935), Eliade opisuje kilka swoich doświadczeń z opium z okresu spędzonego w Indiach, zwłaszcza z roku 1929. Już na początku tegoż, kiedy dopiero co przybył do Kalkuty, młody doktorant pisze o relacji książka vs. opium:„Miałem szaloną ochotę rzucić precz książki i palić opium. Ale to nie z powodu książek. Później i tak bym do nich wrócił. Wyzbyłem się nie duchowych funkcji, lecz ich sensów”[5]. Innymi słowy, opium jest postrzegane przez młodego uczonego nie jako alternatywa dla studiowania, lecz jako substancja naukę wspomagająca.
W innej notatce z dziennika, z końca 1929 roku, Eliade relacjonuje erotyczną scenę, w której brał udział w jednym z pomieszczeń palarni opium w China Town w Kalkucie. Do wydarzenia doszło tuż po tym, jak uiścił z wyprzedzeniem opłatę za „fajkę opiumową”. Wiosną 1931 roku, przed wyjazdem z Indii, Eliade wspomina swoje zuchwałe erotyczno-narkotyczne czyny z roku 1929: „(…) i moje niezwykłe mniemanie o sobie, ponieważ stołowałem się w«Nankinie», w samym sercu dzielnicy chińskiej, mogąc popalić sobie opium, ile dusza zapragnie…”[6].
Ze względu na nadużywanie substancji odurzających, Eliade zaczyna odczuwać odrazę do samego siebie i „nocnych balang” w „Nankin”: „China Town witała mnie co wieczór o ósmej. Co ja tam mogłem robić aż do rana – dalibóg, nie bardzo wiem. Czuję niesmak z powodu straconego tam czasu, po prostu niesmak”[7]. Na ironię losu zakrawa fakt, że to właśnie w chińskim mieście Nankin podpisany został chińsko-brytyjski traktat kończący I wojnę opiumową (1839-1842).
Po erotyczno-narkotycznych doświadczeniach w chińskiej dzielnicy Kalkuty, Eliade zaczyna pisać Izabelę albo ruczaje diabelskie[Isabel și apele Diavolului]. Opublikowana w roku 1930 powieść pisana była od kwietnia do sierpnia 1929 roku, po wspomnianych wyżej doświadczeniach i poniekąd również z ich powodu: „Aby uciec od tych myśli, znów podjąłem pisanie powieści Izabela albo ruczaje diabelskie”, notuje Eliade w Pamiętnikach. „Jej temat jeszcze się nie skrystalizował. Zamierzałem włączyć do niej pewne elementy doświadczeń nabytych dotychczas w Indiach, rzucając je jednak w środowisko, o którym nie miałem jeszcze jasnego wyobrażenia”[8].
To, oczywiście, powieść z licznymi wątkami autobiograficznymi. W tym wypadku interesują mnie w szczególności dwie postaci: „Doktor”, narrator – alter ego Eliadego, żeglujący po „diabelskich ruczajach” i 2) „Panna Lucy Roth”, powieściowe wcielenie Stelli Kramrisch (1896-1993), wiedeńskiej badaczki starszej o około dziesięć lat od Eliadego, profesorki historii sztuki orientalnej. Mircea Eliade poznał ją w styczniu 1929 roku na Uniwersytecie w Kalkucie, przez swojego nauczyciela Surendranatha Dasguptę.
W powieści Doktor i Lucy Roth trafiają na siebie przypadkiem w cieszącej się złą famą restauracji „Nankin”: „Spędzałem tam [w „Nankin”] frywolne i pełne szczerej radości wieczory, w odosobnionych pomieszczeniach, z hinduską służbą i chińskimi obyczajami. Znałem właściciela i wiedziałem, że pan Chen, the manager, dostarczał wybrańcom opium albo dziewczyny z Szanghaju”. Podczas gdy Lucy „kochała narkotyki i wino”, Doktora napawały odrazą „wizje wyłaniające się z grzesznych oparów”. „Sen będący wytworem umysłu pod wpływem narkotyków – mawiał Doktor – jest odrażający, odpychający. Dla mnie opium i wspomaganie wyobraźni przez intoksykację albo seksualne uniesienia stanowią ordynarną mistyfikację, mierne próby odzwierciedlenia czystego świata i przekazania go umysłowi poprzez pogwałcenie szarych komórek”. W końcu jednak oboje trafiają do domu Lucy (istnego muzeum sztuki orientalnej), gdzie znowu palą opium, tym razem z zabytkowej fajki. Kiedy są już pod wpływem narkotyku, Lucy uwodzi Doktora. „Opium potęguje kobiecą seksualność – wyjaśni mu później – i osłabia popęd męski”[9].
„Doświadczenie narkotyczne stanowi dopełnienie obrazu doznań [erotycznych]” – tymi słowami podsumował przedstawioną powyżej scenę G. Călinescu, nazywając ją jednocześnie „pogodną orgią” z udziałem młodego doktora i „starej panny” Lucy Roth – „profesorki erudytki, zblazowanej opiomanki”[10].
Również przyjaciel autora, Mihail Sebastian, skomentował powieść Izabela albo ruczaje diabelskie, wyrażając zaskoczenie „brutalną szczerością książki Mircei Eliadego”. Fabułę powieści, łącznie ze „zniewalającą orgią w domu Panny Roth”, można uznać za „szaloną i niewiarygodną”, lecz w rzeczywistości – jak konkluduje Sebastian – jest ona „absolutnie prawdopodobna” (pismo Cuvântul, 31 maja 1930). W innej recenzji, komentującej drugie wydanie książki (1932), Sebastian był pod wrażeniem miejsca, jakie w powieści zajmuje „niebanalna figura” Panny Roth – „miejsce niepokojące ze względu na złożoność jej figury moralnej, jej towarzyską malowniczość, jej duchową różnorodność” (pismo România literară, 6 sierpnia 1932)[11].
Według Pompiliu Constantinescu natomiast, Doktor „dokonując inicjacji w świat grzechu cielesnego i odwracając się od społeczeństwa ku samotnemu i egoistycznemu istnieniu, staje się przepojonym kazuistyką lucyferycznym donżuanem, wypaczonym nadczłowiekiem, zredukowanym do intelektu i seksualności”, zaś Panna Roth „wyraża postawę bliską estetyzmowi D’Annunzia, dla którego rozpusta i sztuka jawią się jako najwyższe formy jednostkowego istnienia” (pismo Vremea, 3 lipca 1930)[12].
W 1985 roku, 55 lat po publikacji powieści, amerykański profesor Mac Linscott Ricketts nawiązał korespondencję z dr Stellą Kramrisch (pierwowzorem quasi-fikcyjnej postaci Panny Lucy Roth). W jednym z listów oświadczyła ona między innymi: „Never in my life did I drink alcohol or consume any narcotic drug (nor did I smoke tobacco, opium or hashish)” [„Nigdy w życiu nie piłam alkoholu i nie brałam narkotyków (nie paliłam również ani tytoniu, ani opium czy haszyszu)”]. Dziękuję mojemu przyjacielowi Macowi Linscottowi Rickettsowi za przesłanie treści listu napisanego przez Stellę Kramrisch 31 stycznia 1985 roku. Najprawdopodobniej nigdy się nie dowiemy, czy to Mircea Eliade popuścił wodze rumuńskiej fantazji (jak to przypuszczalnie zrobił w przypadku Majtreji), czy też może Stella Kramrisch pragnęła po upływie kilku dziesięcioleci zachować swój honor i wizerunek osoby oddanej rodzinie.
Na uwagę zasługuje jednak zainteresowanie Stelli Kramrisch badaniem entheogenów, czyli narkotyków, które wzbudzają w człowieku enthousiasmos, stan „ubóstwienia”, boskiego natchnienia. To substancje psychoaktywne, które sprawiają, że w człowieka „wstępuje bóg”. Rok po przesłaniu komentowanego wyżej listu, dziewięćdziesięcioletnia Stella Kramrisch opublikowała, wraz z trójką innych badaczy (Gordonem R. Wassonem, Carlem Ruckiem, Jonathanem Ottem), książkę na temat roślin enteogennych, zatytułowaną Persephone's Quest: Entheogens and the Origins of Religion (Yale University Press, New Haven 1986). Wspomniani współautorzy książki to światowej sławy specjaliści w dziedzinie badań nad rolą narkotyków w historii religii.Ich najważniejsze prace to:Gordon R. Wasson, Soma: The Divine Mushroom of Immortality (Harcourt Brace Jovanovitch, New York, 1968), Gordon R. Wasson, Carl Rick, Albert Hofmann, The Road to Eleusis: Unveiling the Secret of the Misteries (Harcourt Brace Jovanovitch, New York, 1978) oraz Jonathan Ott, Pharmacotheon: Entheogenic Drugs, Their Plant Sources and History (Natural Products, Kennewick, Washington, 1993).
Na koniec warto przytoczyć pewien interesujący fakt – otóż podczas pobytu w Lizbonie latem 1944 roku, Eliade postanowił powrócić do Izabeli albo ruczajów diabelskich, „by poprawić i przerobić tekst z myślą o nowych wydaniach”. Jednakże lektura napełniła go tak ogromnym entuzjazmem, że koniec końców zapomniał wprowadzić poprawki. Po piętnastu latach uznał książkę za „jednocześnie bogatą znaczeniowo, patetyczną i oryginalną”. Zupełnie nie przeszkadzały mu opisane wyżej epizody erotyczno-narkotyczne. „Jedyną irytującą rzeczą” w powieści wydało mu się natomiast zamieszczenie w niej „sceny homoseksualnej”[13].
Przekład z języka rumuńskiego: Olga Bartosiewicz Nikolaev
[1]Ioan Petru Culianu, Mircea Eliade, przeł. Florin Chirițescu i Dan Petrescu, Polirom, Jassy 2004, s. 39.
[2]Mac Linscott Ricketts, Mircea Eliade: the Romanian Roots (1907-1945),
vol. I (1907-1933), Columbia University Press, Nowy Jork 1988, s. 384.
[3]Mircea Eliade, La
țigănci și alte povestiri, Editura pentru Literatură, Bukareszt
1969, s. 310.
[4]Ion Vianu, Amor intellectualis. Romanul unei educații, Polirom, Jassy 2010, s. 46-47.
[5]Mircea Eliade, Dziennik indyjski, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo KR, Warszawa 1999, s.
24.
[6]Ibidem, s. 172.
[7]Ibidem, s. 32.
[8]Mircea Eliade, Zapowiedź równonocy…, op. cit., s. 155.
[9]Mircea Eliade, Isabel și apele Diavolului,
Minerva, Bukareszt 1993, s. 80-96.
[10]G. Călinescu, Istoria
literaturii române, Minerva, Bukareszt 1986, s. 957.
[11]Mihail Sebastian, Jurnal de epocă. Publicistică, redakcja i przedmowa Cornelia Ștefănescu, Academia Română, Fundația Națională
pentru Știință și Artă, Institutul de Istorie și Teorie Literară „G.
Călinescu”, Bukareszt 2002, s. 284-285, 289).
[12]„Dosarul” Mircea Eliade. Cu cărțile pe masă, vol. II (1928-1944), przedmowa i wybór tekstów Mircea Handoca, Curtea Veche,
Bukareszt 1999, s. 230-231.
[13]Zob. Mircea Eliade, Dziennik portugalski i inne pisma. Fragmenty, przeł.
Ireneusz Kania, Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria R. 16:2007, Nr 4 (64), s.
37-39.