NOWY ROK (1 – 2 stycznia)
Dzień świętego Bazylego jest dniem świętym, całkowicie różnym od pozostałych. Wśród chłopów rumuńskich istniało przekonanie, że w noc poprzedzającą uroczystość świętego arcybiskupa Cezarii Kapadockiej w jednej chwili niebiosa otwierają się, ale dzieje się to jedynie dla ludzi dobrych i prawych w obliczu Pana. A Bóg spełni każde życzenie człowieka, który dostąpi zaszczytu ujrzenia otwartych niebios.
Rumuńscy etnologowie odkryli archaiczny, przedchrześcijański koncept, który jak czerwona nić przenika kalendarz ludowy: w wyobrażeniu chłopskim święci usytuowani bliżej początku roku są młodzi i pełni życia, ale starzeją się w miarę jak rok zbliża się ku końcowi. Stąd też w grudniu spotykamy się z dwoma starcami – Ajun (24 grudnia) i Crăciun (25 grudnia). „Chłopi wierzą, że święty Bazyli jest młody i skory do zabawy. Aż pali się do imprezowania, bo jest pierwszy w roku. Po nim przyjdą święci wojownicy, jak święty Jerzy,, święci dorośli i mocarni, jak święty Eliasz oraz święci seniorzy, zgrupowani pod koniec roku: święty Dymitr (Sînmedru), święty Andrzej, święty Mikołaj (Sânicoară) oraz Dziadek Crăciun. W miarę, jak starzeje się czas, starzeją się też święci”(Irina Nicolau).
Praktyki magiczno-religijne mające na celu wpływanie na czas/odgadywanie przyszłości
W niektórych regionach przed
ikoną Jezusa Chrystusa Rumuni zapalają świecę zrobioną z czystego wosku, aby w
tym konkretnym domu wszyscy mieszkańcy mieli szczęście w pukającym właśnie do
drzwi nowym roku.
W innych miejscach ludzie smarują
czosnkiem próg domu i obory, zwierzęta w gospodarstwie oraz siebie, czyniąc
przy tym znak krzyża. W ten sposób w nowym roku wszyscy będą chronieni przed
atakiem upiorów i diabła, znanego w ludowych przekazach również jako „Zły” (dosłownie:
„Niech go biło cerkiewne zabije” sau „Nieczysty” (dosłownie: „Niech go krzyż dosięgnie”) oraz od innych sił nieczystych.
W tradycji rumuńskiej istnieją magiczne drogi odkrycia tego, co ma spotkać człowieka w przyszłości. W przeddzień świętego Bazylego, przed udaniem się na spoczynek matki przygotowują łupiny od cebuli, po jednej dla każdej córki i syna. Następnie sypią na nie szczyptę soli i układają na oknie. Dziecko, które następnego dnia znajdzie więcej wody w łupince, będzie miało więcej szczęścia, więcej sukcesów w swoich poczynaniach i lepsze zdrowie.
Gdzie indziej pojawiają się wariacje tego obyczaju: niezamężne dziewczęta wydrążają cebulę, solą ją i kładą na okno. Jest też inny wariant: kobiety, mężczyźni i dzieci kładą na okno kubek z wodą i oddają przed nim dwanaście pokłonów. Jeśli rano wody z kubka przybędzie i woda zacznie się prawie wylewać, właściciel kubka będzie miał szczęście przez cały kolejny rok, ale jeżeli przez noc wody ubędzie, dany człowiek będzie wielokrotnie doświadczony przez los.
Kiedy płoną ukryte skarby
Mówi się, że w wigilię świętego Bazylego zakopane skarby zaczynają płonąć w kolorze czerwonym, białym albo niebieskim. Kto chce się wzbogacić, tuż po zachodzie słońca wyrusza do tajemnych miejsc, o których wiadomo albo tylko się przypuszcza, że skrywają złote monety. Człowiek czuwa tam aż do wschodu słońca: jeśli pieniądze zaczynają płonąć jeszcze od zmroku to znaczy, że są złe, może nawet przeklęte i dobrze się przed nimi uchronić. Ale jeżeli płomienie nad skarbem zaczną płonąć dokładnie po nastaniu świtu, pieniądze są dobre, można je więc odkopać i zabrać bez obawy o to, że przyciągnie się wraz z nimi stratę, chorobę lub nieszczęście.
Kolędy, Płużek, Rózga
Kolędy nie są jedynie wzbudzającymi wesołość prostymi piosenkami. Wypowiadane i śpiewane w okresie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, emanują magiczną siłą zdolną do pozytywnego wpływania na przyszość. W płaszczyźnie mitycznej kolędy pomagają „umrzeć” staremu rokowi i narodzić się nowemu. Idea cykliczności czasu przetrwała jako archaiczne, przedchrześcijańskie wierzenie, diametralnie przeciwne paradygmatowi wiary i nauki chrześcijańskiej, zgodnie z którym czas nie toczy się cyklicznie, tylko linearnie: istniał jakiś począteka świata, a „kiedy przyjdzie na to czas” świat taki, jaki widzimy i jaki znamy, zakończy się. Między owymi znaczącymi momentami dokonało się przejście Syna Bożego z wieczności do konkretnego czasu i historii.
Kolędy wykonywane są nie tylko w wigilię Bożego Narodzenia, ale również w noc poprzedzającą dzień świętego Bazylego. Kolędnicy są przyjmowani przez gospodarzy jako posłańcy, „służki Boże”. Przynoszą do serc chrześcijan wieść o narodzeniu Pana, ponieważ wraz z jego narodzeniem cała ludzkość jest odnowiona, odrestaurowana.
Rumuni jako naród rolników i pasterzy oczekują, że nowy rok będzie pomyślny dla plonów z ogrodu i dla zwierząt w gospodarstwie. Płużek, który nadaje specjalnego kolorytu nocy poprzedzającej dzień świętego Bazylego, jest niezwykłą kolędą, której zadaniem jest przyciągnięcie dobrostanu, zdrowia i pomyślności dla wszystkich istot. W dawnych czasach w wigilię owego dnia chłopi orali pola, które obsiewali po świtaniu w pierwszy dzień nowego roku.
Cały rytuał Płużka, jako obyczaj noworoczny stanowi symboliczne odtworzenie najistotniejszych działań podejmowanych przez chhłopa wychodzącego do orki i siewu: pług ciągnięty przez dwa lub cztery bawoły, przyozdobiony kwiatami, dźwięki dzwoneczków lub krowich dzwonków, trzaskanie z bicza, okrzyk „Wiśta, wio!”, bęben z grzechotką – instrument i rekwizyt imitujący ryk bawołów zaprzęgniątych do pługa.
Obyczaj Płużka wpisuje się do kategorii obrzędów przejścia. Z pomocą tego obyczaju oraz z pomocą pozostałych kolęd wykonywanych w tym granicznym okresie oddzielającym stary rok od roku, który ma przyjść, ludzie mogą wkroczyć z powodzeniem w nowy etap życia. Innymi słowy życie, istnienie całego kosmosu nie zatrzymuje się w miejscu, nie trwa w bezruchu, tylko odżywa i nabiera rozmachu.
Kolędują nie tylko starsze dzieci i młodzieńcy. Rankiem w pierwszy dzień roku malcy idą kolędować u starszych z Rózgą, życząc dorosłym, aby byli mocni jak żelazo i zwinni, „prędcy” jak stal. Rumuńskie słowo „sorcovă” (pol. rózga) pochodzi z języka bułgarskiego i oznacza coś „zielonego, świeżego“. Na początku rózga była rozkwitniętą gałązką drzewa owocowego (jabłoni, moreli, wiśni, gruszy, pigwy), którą osoby odwiedzane przez kolędników były dotykane rytmicznie w ramię zgodnie z rytmem pieśni, potem przekształciła się w przedmiot o żywych kolorach, witkę ozdobioną kwiatami z wełny lub w nowszych czasach, z marszczonego papieru. Osoby przyjmujące kolędników za dotknięciem rózgi otrzymywały żywotność i świeżość roślinną, gdyż porównywano je do kwitnących drzew, do róży i do winorośli: „żyjcie, / rozkwitajcie / jak jabłonie, jak grusze / w środku lata”.
W innych częściach kraju dzieci idą z Siewem: rozrzucająw odwiedzanych domachziarna kukurydzy, pszenicy lub ryżu, aby ten magiczny gest obudził ziarna i, rzecz jasna, bogate plony w tak pobłogosławionym gospodarstwie.
Świńska głowa (rum. Vasilca)
W dawnych czasach na wsiach rumuńskich praktykowano inny rytuał magiczny z kategorii kolędniczej: Vasilca. Romowie, którzy otrzymywali w darze głowę dopiero co zabitej świni przyozdabiali ją kolczykami, sakiewkami z koralików lub monetami, sztucznymi kwiatami, chusteczkami, lusterkami i wyruszali na wieś, aby od domu do domu składać gospodarzom życzenia. Również i w tym wypadku na poziomie mentalności zbiorowej funkcjonowała magia współczująca: podobieństwo prowokuje i produkuje podobieństwo. Wierzono, że owa tłusta, obficie karmiona świnia noszona przez kolędników w towarzystwie bogatej suity słów i gestów, przyniesie domownikom, którzy przyjmą kolędujących gości dobrostan i zdrowie w roku, który właśnie pojawił się na horyzoncie.
Kolędnicy przestępowali próg domu, niosąc na tacy przyozdobioną głowę świni zwaną Vasilca albo Siva, stawiali tacę na stole lub na łóżku i kiedy gospodarze patrzyli na nią, wieszczący przyszłość Cyganie rozpoczynali snucie swojej kolędy.
Zaklęcia miłosne
W noc świętego Bazylego spełniają się albo „zakorzeniają” zaklęcia miłosne. Wraz z zapadnięciem nad wsią zmroku młode dziewczęta spoglądały na sklepienie nieba i wybierały mocno świecącą gwiazdę. Wpatrzone w nią, wymawiały miłosne zaklęcie: „(…) Barwny ptaku rozświetlony / I ogniem rozogniony./(...) Zostaw las niech się zieleni/ I dolinę niech się mieni/ A kamień niech się kamieni,/ Poleć w świat, w ten świat daleki,/ za góry, za rzeki,/ Gdzie mój ukochany/ ogniem rozpalany/ ogniem zapalany,/ niech zapłonie mu koszula,/ i niech serce mu otula;/ niech koszula na nim spłonie/ i niech serce w nim zapłonie,/ niech spać nie może,/ niech się męczy niebożę,/ niech do nas przybędzie,/ za żonę mnie weźmie!”
Jeśli w momencie, kiedy dziewczyna wypowiada zaklęcie, gwiazda stanie się jeszcze bardziej świecąca, to będzie znaczyło, że dziewczyna złączy się na wieki z tym, którego nosi w myślach z tak wielką tęsknotą.
Również w dniu św. Bazylego (1 stycznia), niezamężne dziewczęta prześcigały się w wymawianiu erotycznych kolęd na odczynianie uroku i w spełnianiu praktyk mających odkryć przed nimi tego, którego siły wyższe – Bóg, Matka Boska, święci, przeznaczenie lub los – pragnęły połączyć z nimi na resztę życia. Na przykład na północy Rumunii, na Bukowinie, dziewczęta, które nie wyszły za mąż, wkładały przed snem pod język kawałeczek bazylii uszczknięty z dzwoneczka, z którym jakiś młody kolędnik przemierzał wieś z Płużkiem. Wierzyły, że w nocy we śnie ukaże im się ten, który jest im przeznaczony na męża.
Mimo otoczki chrześcijańskiej owe obrzędy mieszczą się w kategorii magii i pochodzą bezspornie z okresu, kiedy religia chrześcijańska jeszcze nie rozprzestrzeniła się na obszarze rumuńskojęzycznym.
Wierzenia, obyczaje, praktyki magiczne z początku roku
W pierwszym dniu roku, zwanym też „Mały Crăciun” /Crăciun – rum. dosł. Boże Narodzenie/ lub „brat Crăciuna”- gospodynie zbierają w domu śmieci, które rozrzucają przy korzeniach drzew, wierząc, że w ten sposób drzewa przyniosą w kolejnym roku więcej owoców.
Przyjmując klasyczny tok logiczny magii współczującej – podobieństwo tworzy podobieństwo – przy robieniu galaretek z nóżek wieprzowych gospodynie w Muntenii wymawiają zaklęcie „żebym miała ciało tłuste, delikatne i świeże jak ta galaretka”. Również tam kobiety rozkładają przed drzwiami szeroki, wełniany pas i rozsypują na nim ziarna dla kur z przekonaniem, że w ten sposób drób będzie chroniony przed atakiem drapieżników – sokołów, jastrzębi czy orłów. Zarówno w rozumieniu ziemskim, fizycznym, jak i w rozumieniu symbolicznym pas nie tylko otacza człowieka, ale również go ochrania.
Pozostając w dalszym ciągu w granicach myślenia magicznego, przedchrześcijańskiego, musimy wspomnieć o tym, że w innych regionach etnogeograficznych Rumunii, zwłaszcza w Banacie utrzymuje się wierzenie, zgodnie z którym w pierwszym dniu roku dobrze jest, jeśli gospodynie przygotują potrawy z wieprzowiny, a nie z kury, ponieważ świnia, zgodnie ze swoim zwyczajem kopie przed sobą, podczas, gdy kura przy grzebaniu w ziemi odrzuca ziemię do tyłu. I tak przez banalny fakt z życia codziennego, w tubylczej magii kształtują się podstawowe kierunki przestrzeni symbolicznej: „przed sobą” (przyszłość, postęp, dobrostan) kontra „za sobą” (przeszłość, cofanie się, regres, ubóstwo).
W wieczór świętego Bazylego drzewa niemające owoców są „ostrzegane”, że muszą rodzić. W tym magicznym rytuale często uczestniczą dzieci. Maluchy zbierają się w gromadę i biorą dzwonki i siekiery. Okrążają trzykrotnie drzewo nie dające owoców. Jedno z nich, trzymając siekierę, ostrzega drzewo, że jeżeli nie da owoców, zostanie ścięte. Inne dziecko odgrywa rolę „obrońcy drzewa” i odpowiada oskarżycielowi: „nie ścinaj go, ja będę gwarantem tego, że na drugi rok wyda owoce”.
***
Na całym terytorium rumuńskim, ale zwłaszcza w regionie północnym (Maramuresz, Bukowina, Mołdawia) przejście między latami, święto bardziej świeckie niż religijne, w odróżnieniu od Bożego Narodzenia, podkreślane jest różnorodną gamą zwyczajów i widowisk folklorystycznych, przekazywanych drogą ustną i dziedziczonych z pokolenia na pokolenie. Owe zwyczaje i paktyki poddawane są permanentnej zmianie i odnowie, tworząc jedyną w swoim rodzaju atmosferę i bardzo często niezwykły spektakl, odzwierciedlający codzienną rzeczywistość, w której uwaga całej społeczności koncentruje się na budowaniu, zarówno w intymnym zaciszu domu, jak i przestrzeniach otwartych, mocnych mostów między człowiekiem a Niebem, ale również mocne i prawdziwe związki ludzi z ich współbraćmi (krewnymi, sąsiadami, przyjaciółmi) i z otaczającym światem (zwierzętami w gospodarstwie lub uprawianą ziemią).
Tekst: Ciprian Voicilă, socjolog
w Narodowym Muzeum Chłopa Rumuńskiego
Zdjęcie: Rózga z Buzău, Nehoiu, XXw. – zbiór Narodowego Muzeum Chłopa Rumuńskiego,
fot. Vladimir Bulza