Książka tygodnia: „Człowiek, który przynosi szczęście” Cătălina Doriana Florescu

Drodzy Czytelnicy!

Od kwietnia do października zapraszamy na cotygodniowy pokaz najnowszej kolekcji literatury rumuńskiej po polsku. Pod hasłem “Książka tygodnia” na wybiegu pojawiać się będą raz w tygodniu kolejne gwiazdy, świeże i pełne werwy, w kreacjach z wyrafinowanymi dodatkami skrojonych na miarę tego pokazu.
W tym roku w sezonie wiosna-jesień nosi się książki rumuńskie w rozmiarze mini, midi i maxi: wesołe i poważne, rozmarzone, kolorowe, monochromatyczne – kombinacje są nieskończone, a wolność absolutna!

Pokaz czas zacząć!

CZŁOWIEK, KTÓRY PRZYNOSI SZCZĘŚCIE
Autor: C
ătălin Dorian Florescu
Przekład
: Maria Przybyłowska
Wydawnictwo
Pogranicze, Sejny 2019

Niezwykle pasjonująca saga rodzinna Cătălina Doriana Florescu z Banatu, znanego już polskiemu czytelnikowi z obsypanej nagrodami powieściJacob postanawia kochać. Główny bohater Ray opowiada dzieje swojego dziadka w Nowym Jorku na przełomie wieków XIX i XX, gdzie sam znacznie później spotka główną bohaterkę, Elenę, opowiadającą z kolei o życiu swojej rodziny w delcie Dunaju. Dziadek, dziecko niczyje o wielu imionach, od dzieciństwa przebywa w ubogich dzielnicach dolnego Manhattanu, wychowywany przez ulicę. Matka Eleny jako młoda dziewczyna zapada na trąd i umieszczona zostaje w kolonii dla trędowatych. Na szczęście spotyka tam starszą od siebie, opiekuńczą przyjaciółkę. Po pewnym czasie zakochuje się w innym chorym i z tego związku rodzi się Elena, odebrana matce i tułająca się po rodzinach zastępczych. Matka Eleny nienawidziła swojego rodzinnego kraju; jej marzeniem było dostać się do Nowego Jorku. Córka spełnia to życzenie w bardzo oryginalny i jednocześnie dramatyczny sposób. W tej od początku do końca trzymającej w napięciu opowieści, zanurzonej w smudze cierpienia i ludzkich tragedii, los daje jednak bohaterom szansę spotkania „człowieka, który przynosi szczęście”. (Maria Przybyłowska)

Czy udało nam się wzbudzić waszą ciekawość?
Zapraszamy do lektury fragmentu książki:

Rzeka przyjmowała zmarłych łagodnie, jakby wiedziała, że to szczególni zmarli. East River, choć potrafiła być gwałtowna, teraz leżała spokojnie w świetle poranka niczym szeroka ołowiana wstęga. Była cierpliwa, nie chciała bruździć ludziom. Wprawdzie tego dnia nie mogła już liczyć na więcej zmarłych z getta, ale za to na innych. To było pewne.
Na brzegach Manhattanu zawsze stał ktoś, kto był gotów powierzyć siebie rzece: zrozpaczeni, zmęczeni, wariaci. Albo ktoś, kto powierzał jej innych, ofiary napadu albo jakichś porachunków. Rzeka nie była wybredna. Po kilku dniach oddawała zmarłych i wyrzucała ich na ląd, od pirsów ruchliwego portu na południu aż po piaszczyste nabrzeże i zmurszałe pomosty w Bronksie.

To nie rzeka miała się podporządkować, tylko dlatego, że właśnie tutaj wybudowano miasto, lecz człowiek. Teraz pozwoliła sobie jedynie na przerwę, przyglądając się obojętnie, jak załoga parowca wnosi małe białe trumny na pokład. Ledwo było je widać na śniegu, który padał od poprzedniego wieczoru, a teraz leżał grubą warstwą.
Mężczyźni przyzwyczaili się do tego rodzaju pracy. Dwa razy w tygodniu statek przewoził nowych zmarłych z getta na wyspę Hart. Ręce tych ludzi przywykły do zajęcia, które wykonywali szybko i wydajnie. Kapitan, ponury i grubiański, przyglądał się im oparty o reling. On też przywykł do popędzania ich, by pracowali jeszcze szybciej. I również dziadek, chłopiec dopiero czternasto- albo piętnastoletni, przywykł przyglądać się parowcowi, jak ten oddala się od pirsu, aby następnie z wolna i ociężale wziąć kurs na cmentarz biedoty.
[czytaj dalej tutaj]

Cătălin Dorian Florescu
Urodzony w 1967 roku w Timișoarze, w wieku piętnastu lat wyemigrował wraz z rodzicami do Szwajcarii. Od tego czasu mieszka w Zurychu. Studiował psychologię i psychopatologię na tamtejszym uniwersytecie i sześć lat pracował jako terapeuta z osobami uzależnionymi od narkotyków. W wieku 34 lat zadebiutował powieściąWunderzeit („Czas cudów”), która uczyniła go sławnym i dzięki temu sukcesowi zaczął żyć z pisania. Międzynarodowe uznanie przyszło wraz z powieścią Jacob beschließt zu lieben (Jacob postanawia kochać), w której opisuje losy kilku pokoleń lotaryńskich imigrantów w rumuńskim Banacie. Czołowe miejsce w twórczości autora zajmuje „istota ludzka, która poszukuje miejsca, gdzie można godnie i bezpiecznie żyć”, kluczowymi tematami jest imigracja i życie poza ojczyzną, wykorzenienie i szukanie tożsamości.
Po polsku ukazały się powieści Jacob postanawia kochać (Pogranicze, 2015) oraz Człowiek, który przynosi szczęście (Pogranicze, 2019). Obie książki przetłumaczyła Maria Przybyłowska.

Maria Przybyłowska (tłumaczka książki)
Absolwentka studiów germanistycznych w Warszawie i Lipsku. Po dyplomie pracowała w agencji prasowej, radiu i instytucie naukowym jako tłumaczka tekstów dziennikarskich i fachowych; w okresie 1987–1996 redaktorka w wydawnictwie Czytelnik. Wśród piszarzy, których książki przełożyła na język polski znajdują się: Elias Canetti, Siegfried Lenz, Horst Bienek, Peter Sichrovsky, Robert Menasse, Helga Hirsch,Cătălin Dorian Florescu i in.; przetłumaczyła również literaturę dla dzieci. Od roku 1996 pracuje jako niezależna tłumaczka. Za dokonania w dziedzinie przekładu literackiego otrzymała prestiżowe nagrody m.in. Nagrodę Literatury na Świecie za całokształt twórczości, ze szczególnym uwzględnieniem trylogii autobiograficznej Eliasa Canettiego (1993), oraz Nagrodę im. Karla Dedeciusa (2005).

Co piszą pasjonaci lektur o książce Człowiek, który przynosi szczęście:

Człowiek, który przynosi szczęście opowiada historię swej rodziny. Jednocześnie o początkach swojej rodziny opowiada kobieta, która szczęścia nigdy nie poznała. Zrządzeniem losu ta dwójka spotyka się pewnego wrześniowego dnia w pobliżu bliźniaczych wież w Nowym Jorku.
Po tym wstępie możemy sądzić, że znakomity Cătălin Dorian Florescu, znany nam z opowieści o Jacobie, który postanowił kochać, napisał ckliwy romans. Nic bardziej mylnego, bowiem w sadze, jaką jest ta powieść, o ludziach dotkniętych przez twardość życia, niewiele jest miłości i niewiele jest szczęścia, jakby takowe były jedynie marzeniem czy ułudą. Sama opowieść zaczyna się bowiem u schyłku XIX wieku, kiedy to na nowojorskich ulicach mały ulicznik starał się przeżyć kolejny dzień. Twarde warunki czynią człowieka coraz bardziej twardym, nieczułym na cudzą krzywdę, stale przygotowanym do odparcia kolejnego ciosu od życia. Wydawać by się mogło, że ktoś taki zagubił w sobie zdolność do kochania, do obdarzenia szczęściem czy nawet do życia.A jednak życie naszego bohatera, opowiadane przez jego wnuka, człowieka, który przynosi szczęście, zmienia się pod wpływem kilku radosnych miesięcy.[Adam Kraszewski, natemat.pl; czytaj całość tutaj]

Polecamy materiał wideo z udziałem pisarza Cătălina Doriana Florescu, przygotowany specjalnie dla polskich czytelników.

Zapraszamy na stronę wydawnictwa Pogranicze
oraz na
Facebook Rumuńskiego Instytutu Kultury w Warszawie.